poniedziałek, 16 marca 2015

Czas pożegnań.

Program au pair ma wiele zalet, ale posiada też takie wady, o których nie sposób zapomnieć.
Jedną z nich jest tęsknota za rodziną, przyjaciółmi, znajomymi, miejscem zamieszkania, a jeśli ktoś jest szalony to i również za swoim chłopakiem/dziewczyną :p.
Następną wadą jest to, że pomimo tego, że poznaje się wielu wspaniałych ludzi przychodzi taki czas, że trzeba się z nimi pożegnać...z niektórymi wiesz, że się jeszcze zobaczysz nie raz, a na spotkanie z niektórymi z nich wiesz, że nie ma wielkich szans, już niegdy w życiu. To jest straszne.
Jest to nieodłączny element bycia au pair.
Parę miesięcy przed końcem mojego roku poznałam Prashikę, koleżankę Asi z zajęć. Prashika pochodzi z RPA. Cudowna dziewczyna. Byłyśmy razem kilka razy na imprezie.
Prashika razem z Motzim (jej przyjacielem) zorganizowała imprezę urodzinowo-pożegnalną, ponieważ do jej wyjazdu pozostało zaledwie 1,5 tygodnia.

Załączam kilka zdjęć z imprezy, komentarz jest zbędny :)

 







niebezpiecznie pyszny poncz :p hahaha

Tydzień póżniej poszliśmy wszyscy wspólnie na brunch. Było niesamowicie zabawnie z jednej strony, ale z drugiej smutno, ponieważ do wylotu Prashiki zostały dwa dni..
Następnych kilka zdjęć:
Wygląda niepozornie, ale to było jedno z najlepszych dań jakie jadłam w Stanach. Hummus był przepysznie kremowy.

Ten mężczyzna pierwszy od prawej, Amir, super koleś, to był nasz kelner, ale co gość wyprawiał to przeszło do historii :D
Bardzo wporządku był. Pił z nami drinki haha :D


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz